W kształt jaskółek, co muszki łowią ponad tonie,
Krążyli aniołowie i chwytali w dłonie
Westchnienia: te w ich rękach zmieniały się w róże,
Inni zaś przemienione łzy w sznurki perełek,
Inni pacierz, co lilią rozkwitł lub fijołkiem,
Brali, u skroni wili albo u skrzydełek,
I tak we światłość gonił anioł za aniołkiem.
A gdy przed tronem Boga sypali te kwiaty,
Święte hymny się w niebach rozległy chórami:
Stworzone i na „Stań się“ rodzące się światy
Śpiewały: „Chwała Panu nad Panami!“...
Wonczas upadły anioł pochylił oblicze,
Wielkie, posępne, śniade, jak księżyc zaćmiony,
W piersiach mu grały wspomień dźwięki tajemnicze,
Jak łoskot fal na morzach, wichrami zbudzony;
I po raz pierwszy, odkąd stracił szatę złotą,
Dumy zabył, przejęty aż do dna tęsknotą;
I uczuł, jak szczęśliwym można być w pokorze,
Strona:PL Wybór poezyi Mieczysława Romanowskiego. T. 1.djvu/181
Ta strona została przepisana.