Ta strona została przepisana.
Starzec ku niebu obrócił lica,
Radość mu skronie blaskiem oświeca,
Rękę do serca przykłada.
Lecz nagle zadrżał... pobladły skronie...
Ha, nitka życia pękła mu w łonie:
Zabity szczęściem — upada!
Skwar mu na bojach wypalił oczy,
Łza z ciemnej rzęsy już się nie stoczy,
Skryła się — tam — za powieki...
A wdzięczność ludu wybawionego
Tak rozrzewniła wybawcę jego —
Że szczęśliw usnął na wieki!
Grobowiec stoi na rynku miasta,
Nad nim swobodnie palma wyrasta:
Tymoleona to szczątki.
Lud Syrakuzy, z wiosny powrotem,
Co rok tam płynie wesołym splotem,
Uwieczniać męża pamiątki.
1854.