Strona:PL Wyspiański - Śpiewałem wielkość.djvu/149

Ta strona została przepisana.

A, trafiaj ty orły z proc!
Ja wolę gaik spokojny,
sad cichy, woniami upojny,
żeby mi się kwieciły jabłonie
i mlecze w puchów koronie
i trawa schodziła zielona,
kręciła się przy mnie żona,
żebym miał kąt z bożej łaski
maleńki, jak te obrazki,
co maluje Stanisłaski
z jabłoniami i z bodjakiem
we złotawem słońcu takiem...
żeby mi tam było cicho, spokojnie,
a jeśli gwarno i rojnie,
to od brzęczących pszczół,
błyszczących much...

Wesele.



Tak?... I cóż tam w tym Olimpie spokoju mówią o Polsce?... Ty budzisz we mnie zupełnie nowe kombinacye odruchów. Nie przyszło mi jeszcze nigdy do myśli, żeby trzasnąć w pysk Jowisza.

Wyzwolenie.