najstaranniej i najobficiej zebrane wyjątki nie mogą zastąpić samych dzieł poety, że one mogą i powinny być tylko zadatkiem tych rozkoszy, jakie daje dokładne, blizkie zaznajomienie się z geniuszem.
Bo Stanisław Wyspiański był niewątpliwie jednym z najgenialniejszych poetów, jakich wydała Europa w drugiej połowie XIX wieku. Gdyby ci nasi wielbiciele ckliwo-patetycznego Rostanda, czy paradoksisty Wilde’a, Maeterlincka czy d’Anunzia, przypisujący Wyspiańskiemu „wszystkie wady drugorzędnych romantyków, ale bez ich zalet“, lub określający go z wzruszającą prostotą jako „talencik w rodzaju Syrokomli“, chcieli i umieli ogarnąć choćby tylko potęgę jego wyobraźni, zapewne sami zdumieliby się, ujrzawszy, do jak fatalnych wyników doprowadzić może krytyka, której podstawą i punktem wyjścia są poglądy społeczne i polityczne i którą kierują wynikające z nich sympatye i antypatye.
Spróbujmy wglądnąć w działalność Wyspiańskiego i w najgrubszych tylko liniach zaznaczyć, co wniósł do naszej poezyi nowego, czem ją wzbogacił? Takie postawienie kwestyi uchroni nas od dowolnego bujania po niepewnych falach nieistniejącej estetyki i pozwoli wnioskować sine ira et studio, bez uprzedzeń i bez zaślepienia.
Pomińmy fakt, że Wyspiański dał naszej poezyi przedewszystkiem siebie, oryginalną, silnie
Strona:PL Wyspiański - Śpiewałem wielkość.djvu/16
Ta strona została skorygowana.