dów, pomimo, że Wyspiański prowadzi walkę z poglądami naszych romantyków („Legion“, „Wyzwolenie“) — zupełnie romantyczny. To wysunięcie na plan pierwszy, w późniejszej epoce niemal jedyny, idei polskiej, poświęcenie jej wszystkich wysiłków myśli, wszystkich porywów zapału i natchnień, przejęcie się nieszczęściami narodu tak głębokie, zapamiętanie się w nich tak zupełne, że i Wyspiański mógłby śmiało o sobie powiedzieć: „Ja i ojczyzna to jedno“ — to wszystko tylko w epoce romantycznej znajduje swój odpowiednik i w znacznej części z niej czerpie swe istnienie, swój wzór — wzór najwznioślejszy, jaki dzieje kultury ludzkiej na kartach swych zapisały.
Gdyby Wyspiański umiał i mógł się był utrzymać na tych wysokościach, do jakich wzbił się w „Klątwie“, „Legionie“ i „Weselu“, gdyby pochód jego ku coraz większej doskonałości artystycznej, tak nadzwyczajnie wybitnie objawiający się w jego młodzieńczych i najdojrzalszych dziełach, nie był się nagle urwał, zostawiając miejsce zwykle ciekawym, czasem świetnym, ale już nie zharmonizowanym należycie pomysłom — byłby wyrósł na jednego z największych tytanów poezyi, zapewne nie tylko polskiej. Niestety — po „Weselu“ ukazuje się „Wyzwolenie“, po niem zaś dziwaczne zagadki „Akropolis“, po-
Strona:PL Wyspiański - Śpiewałem wielkość.djvu/23
Ta strona została przepisana.