Strona:PL Wyspiański - Śpiewałem wielkość.djvu/94

Ta strona została przepisana.

...Mamy wielką scenę.
Dwadzieścia kroków wszerz i wzdłuż,
przecież to miejsce dość obszerne,
by w niem myśl polską zamknąć już,
by się te iskry ducho-żerne,
co u rozstajnych siedzą dróg,
zeszły tu wszystkie za nasz próg
w światło kinkietów — zacząć ruch.

Wyzwolenie.



Strójcie-mi, strójcie narodową scenę,
niechajże ujrzę, jak dusza wam płonie,
niechaj zobaczę dziś bogactwo całe
i ogień rzucę ten, co pali w łonie
i waszą zwołam sławę!
Teatr, świątynia sztuki — o, duszo, przybywaj!
Hej! Tu stawcie kolumny te, tutaj posągi.
Dalej, przynieście ścianę — ty mi śpiewaj
hymnus tryumfu, a ty pieśń żałoby.
Dalej! Ustawić bohaterów groby,
pomniki: Boratyński — rycerz, rycerz — Kmita.
Umocujcie je silnie, poprzystawiać drągi,
przyśrubować — ha, Sołtyk! — a tutaj część sali,
jakby sala sejmowa — stół do kart, gra w kości...
Stroić, prędzej się stroić; dom stawiam piękności!

Wyzwolenie.