W waszem ręku żołądek narodu i jego skrzynie i ubiory.
Mosiądz jego i złoto jego gnie się w waszem ręku. Praca rąk waszych jest nieustająca i pilna i ona jest podstawą kaprysów tych, którzy wami rządzą.
W waszem więc ręku są kaprysy tych, którzy nad wami kapryszą.
Zakres wasz jest mały, ale doniosły.
Waszego potrzebujecie człowieka, któryby waszym był rzecznikiem.
Ja, że śród was wyrosłem ponad was, ja że handluję rozmaitościami, duszę waszą złożoną objąć, pojąć, ukochać i do łona przycisnąć mogę.
Niejako jakby mogę.
Wracajcie ze mną. A utworzymy Pospolitą-Rzecz z waszych siodeł i skrzynek, z potrawu i jadła, z garnków i koszyków, z rozmaitości i drobnostek, z pracy rąk waszych. Przez was, dla was, — obywatele przyszłości!
Męże do czynu!
W Tenedos spożyjemy pierwszy posiłek.
A od Tenedos Bóg się już dziełu naszemu sprzeciwiał nie będzie.
Bóg i naród.
Naród i Bóg! Wielkość w ogromie spotęgowanej woli maluczkich.
Mała wielkość! Swoja!!
Pogoda jest i wiatr mię z tyłu podwiewa pomyślny,