Ta strona została uwierzytelniona.
Jużem uciekła.
(ucieka)
PATROKLOS
(wołając za nią z posłania)
Hej, zostań lepiej, bo tam weźmiesz chłostę,
jeźli cię złapią. — — Hej!
ACHILLES
(wbiega)
Wołasz na kogo?
PATROKLOS
Całyś w ogniu, krew bije ci na twarz płomieniem.
ACHILLES
A ty czem zrumieniony — ?
PATROKLOS
Miałem tu dziewczynę.
ACHILLES
Nie dziewczyna mi w myśli. — A! ten błazen z piekła
w szyderstwo głupstwa zawlókł myśli moje,
że zrumieniony gniewem wstydnym stoję.
Gawiedź, co głupią zebrał po obozie
i za pieniądze wyłudzone Troi
płynie przez morze, przez zielone fale,
głosząc, że woli dym z rodzimej strzechy,
niźli zdobyte zbrodnią wielkie czyny.
I że płynie ku wyspom, kędy ja Pelida
niebawem za nim pójdę — ?
PATROKLOS
To pewno Atryda
podmówił go, — by udał i ciebie ośmieszył.