Ta strona została uwierzytelniona.
Ile to czarów Słońce żarem tłumi
i jak bogaty ten, — kto słuchać umie.
AJAS
Przychodź grać codzień u mego namiotu.
MARSYAS
Widzisz mnie dzisiaj już po raz ostatni.
AJAS
Dlaczego?
MARSYAS
Boś mnie już posłyszał.
I teraz będziesz nadal duch mój bratni,
jak ja szalony i jak ja przeklęty,
wróg Apollina. — Bądź zdrów.
AJAS
Dziwne cudo.
MARSYAS
A skier tych dziwna chuć nienasycona,
która przez piersi twoje dziś przepływa,
jest klątwą Bogów i duszy ofiarą
i ogniem świętym wielkich się nazywa.
AJAS
(się zrywa)
MARSYAS
Zostań w tym ogniu. Żyj w szaleństwie duszy,
zbudzony mężu-rycerzu!
(ucieka)