Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

czności i rąk tych moich nie całował, rąk tych kształtem pięknych i pięknych cerą.
Matki i córy Ilionu, oto warkocze uplecione z włosów najmilszych kochanek, których lubością i czarem ciała cieszyli się Atrydzi po trudach mozolnych bojów z wami, o przesławni obrońcy świątyni Posejdona.
Oto naszyjnik z potworków morskich suszonych na słońcu. Ktokolwiek go nosi, żywot jego wydłużon będzie o tyleż dni, ile łebków liczy ta święta obroża.

WSZYSCY
(milczą)
TERSYTES
(zdejmuje z głowy sutą jakby czapkę z upiętych loków, niezmiernie długich, w której był przyszedł modą trojańską ubrany; znów jest tytko w swoich naturalnych lokach)
(potrząsa peruką w rękach.)

Taka różnica was jednych od drugich,
że Grecy w lokach krótkich a wy w lokach długich.
Wy się z takich śmiejecie, co głowy nie zdobią;
a tam śmiech, że Trojanie pudło ze łba robią.
Mnie we wszystkiem do twarzy, wszędzie podejść umiem;
ku temu się naginam czego nierozumiem.
Tę zdolność Proteusza posiadłem tajemną:
mogę udać każdego, kto przestaje ze mną.

WSZYSCY
(milczą)