Strona:PL Wyspiański - Achilleis.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

i przywali i przybije do ziemi.
Strzeż się! — Konie mu wiodą! —
Patrzcie!! — Hektor ucieka!!

(śmieje się)
(wlecze się za Hektorem)
HEKTOR
(chwyta za nóż)
PARYS
(biegnie do niego z nożem)

Ze mną będziesz miał sprawę przódzi.

HEKTOR

To czerw, krew naszą brudzi.

PARYS

To wasza krew, — niech krzyczy.
Jeśli ma w piersi ból czy gniew,
niech wywoła,
a jeśli chce, to niech nam dnie nasze liczy
i straszy wężem u czoła.
Nie dbam o jutrzejszy dzień.
Niech przyjdą! Niech nas wytną w pień.
Patrzeć będę na Pożar Troi.
A to mówię: Hektor się boi,
Hektor przed hańbą drży.

HEKTOR

Gachu, imaj się noża!

(rzuca się na Parysa)
PRIAM

Psy!!

(rozdziela walczących)