Ta strona została uwierzytelniona.
WSZYSCY
(rzucają się jedni ku Hektorowi, drudzy ku Parysowi i trzymają ich)
PARYS
Zranił mnie, — niech go zasiekę.
HEKTOR
Jako psa cię na mury powlekę
i rzucę.
PRIAM
(do Hektora)
Precz, — ty coś na sławę naszą
podniósł dłoń, — prostaku tępy.
Precz, — zejdź mi z oczu mych i niech cię sępy
rozwłóczą. — Ani cię pożałuję.
I cóż mi z ciebie, że siedzisz bezczynny,
zazdrosny o to, że Parys króluje — ?
HEKTOR
(nawołuje ku Parysowi)
A że jesteś przybłęda, to w oczy ci powiem.
PARYS
Czytałem dawno to już z twoich oczu
a tum jest przeto siłą mego daru,
że nikt nademnie.
HEKTOR
I obejść się może.
Już dawno żądam wyzwać cię na noże.
PARYS
Łatwiej mię uciąć, niźli zrównać głową.
Nie sięgniesz sprytem a przygnieść chcesz mową.