Brat oto rękę podnosi na brata,
mój pierwszy w rodzie shańbiony.
Królu Rezosie, gdy los cię nadarzył,
czas więc byś słowem na radzie zaważył,
co czynić? co zamierzyć?
Można-li Achajom zawierzyć
i rozejm zyskawszy chwili,
Pozejdonowego rumaka
w morskiej kąpieli opłukać?
Nie sądzisz-li że Achaje
w tem nas zapragną oszukać?
I rozejmu czas zaprzysiężony
złamać? Że Bóg niejako im daje
nas w ręce? — Czy oni zechcą kłamać?
Mocarzu, oto ja się poświęcę.
Jakom jest pójdę i rzekę:
Zakładnikiem staję się waszym i sługą
niewolnym, ja Rezos, tak długo
póki męże Iljonu
nie uczynią zadość swojej wierze.
Moich słów prawdy zaświadczę ciałem.
A gdy ujrzą, że się w niewolę podałem
dobrowolną, — na rozejm przystaną.
Lecz jedno wiedz: — Pójdę tej chwili
a wy czyńcie ofiarne posługi
natychmiast. — Gdy błyśnie rano,
możemy już być z powrotem.
Idź i niech Bogi cię strzegą.