Strona:PL Wyspiański - Akropolis.djvu/147

Ta strona została przepisana.
(Słudzy i domownicy Jakóbowi niosą skrzynie ładowne i toboły, i przechodzą w kierunku od strony kaplicy królowej Zofii ku stronie kaplicy Jagiellońskiej).
(Za nimi podąża Jakób i dzieci Jakóbowe).
(W ślad za niemi pojawia się Laban. Z przeciwnej strony biegnie ku niemu sługa).


SCENA 18.

SŁUGA

Człowiek, któremu zawierzyłeś mienie twoje i dobytek twój i córki twoje za żony dałeś, opuścił twój dom kryjomie, pobrawszy z majętności twej i oto ucieka przed tobą, jako zbrodzień i winowajca.

LABAN

Co mówisz, jest-że tym człowiekiem Jakób, któremu najbardziej zawierzyłem, i którego za syna przyjąłem, córki moje jemu ostawując?

SŁUGA

Ten ci jest Jakób. Przez rzekę się przeprawił i ku górze podąża.

LABAN

W pościg za nimi!

(zwraca się ku głębi)
(stuka do wrót)


SCENA 19.

JAKÓB
(przed wrota wychodzi i wrota za sobą zawiera)
LABAN

Czemuś tak uczynił, żeś krom wiedzenia mego zabrał córki moje, jakoby mieczem poimane?