Ta strona została przepisana.
Złomy pomruk wydały straszliwy.
Przystanęli. — Słuchają. — Już idą,
kędy, skryty za złomów filarem,
grób przygasłej Ankwicza pamięci:
Amor ze zgaszonym ogarem
u stóp słupa, — w sen głazu ujęci. —
Przystanęli. — I rąk wzniesień czarem
napierśnic zatrzęśli egidą.
Kamień naraz oto stał się żywy.
SCENA 2.
NIEWIASTA Z POMNIKA ANKWICZA
O strato!
O strzaskana kolumno!
O trumno,
czyliżeś wszystko szczęście skryła?
O lato!
O skoszone zboże;
któż to cię wiąże w snopy
i rzuca snopy na wicher?
Skąd ten wicher dmie — co porywa?
O burzo — zawiejo straszliwa,
zabijasz; Na śmiertelne łoże
rzuciłaś pełń młodzieńczych lat!
O śmierci, — gdzieżeśkolwiek przeszła,
pustość ostawiasz chat.
O łzy wy moje — ukropy.
O żalu, żalu,...
ANIOŁ 1
Cicho — — ..,
Czego ty płaczesz?