Ta strona została uwierzytelniona.
Cóż was złoto przychwali?
Wy niestrojni a już jaśniejecie.
KRÓL
A cóż na to ty drugi,
widzę wzdychasz z posługi,
cóż się patrzysz żalem po komorze — ?
Czy cię złoto urzekło,
czy ci język przypiekło — ?
Weź-że sobie co zmieścisz we worze.
KSIĘŻYNA
(rzuca się z worem do komory).
CHŁOP
Łzy mu cieką po twarzy,
swemu szczęściu nie wierzy,
rad chciwie gospodarzy,
a złoto garcem mierzy.
Już pełny, pełny wór,
on przedsię jeszcze sypie.
Gorą mu ogniem ślipie.
Już czas zawiązać sznur.
Chce dźwigać, nie uwlecze,
pot krwawy z czoła ciecze;
próżno sili się, zmaga,
złota zwali go waga.
KSIĘŻYNA
Och, nieszczęście, ciężary,
wziąłem złota bez miary.
Śmierć mię ściga, złamała mi kości.