Ta strona została uwierzytelniona.
Wnuku Rychezy, ciebie klnę
i ręce twoje krwawe.
Zabiłeś tylu — zabij mnie,
wieczystą bierz odprawę!
KRÓL
Zginiesz!
RAPSOD
Zabijesz mnie ty sam,
nikt ręką tknąć nie waży.
W gontynie świętej chatę mam,
wróż jestem, stróż ołtarzy.
Gromada chlebem poczci mnie
i naród czci mnie cały:
jednego ciebie śpiew mój klnie,
ty jeden zabić Śmiały.
Lecz kto się ręką czoła tknie,
kto na mnie porwie noża,
pioruny jego liczą dnie
i sięgnie kara boża.
Nad ciebie królu jestem król.
Tęsknota ducha wodzi;
nieukojony wieczny ból,
co żmije w sercu rodzi.
Wyzwolin chcę z martwoty. Hej!
Śmierć jedna mnie ocali.
Hej siewco śmierci — zabij hej,
gdy Szczodrym cię nazwali.