Strona:PL Wyspiański - Daniel.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.
(ale uderzony jego postawą majestatyczną i potęgą oczu cofa się)
(Daniel odosobniony stoi w środku i wstępuje powoli coraz dalej w głąb pałacu)
(za nim posuwa się tłum)
DANIEL
(cicho)

Już śmierci skrzydło ciche
przemknęło po złotych ścianach...
Już bladość zaraźliwa
wesołość z twarzy zrywa,
z rumieńców wije wianki
dla śmierci swej kochanki,
ha, ha, ha...
W tej trwodze dzieje wasze —
śmierci mróz ścina wam krew;
zamiast róż — żałobny śpiew.

SYNOWIE PODBITEGO KRAJU
(na kolanach)

Ha, ha, ha,
w tej trwodze dzieje wasze —
śmierci mróz ścina wam krew —
zamiast róż — żałobny śpiew.

CHÓR

O grozo!

DANIEL

Wyście okryli zniewagą
świętości cudzych ziem!