Strona:PL Wyspiański - Dzieła malarskie.djvu/88

Ta strona została uwierzytelniona.

wej; on urokiem poezji dostroi nasze pojęcia do sztuczności swych postaci, tę sztuczność nam narzuci, i tym sposobem znajdzie najkrótszą drogę do wrażenia w naszą świadomość idei dramatu. Złudę wywoła na scenie, a nastrój w widowni, i z ich spotkania tryska dramat. Z poetą i inscenizatorem idzie zawsze ręka w rękę artysta malarz, komponując sceny jako obrazy tak pomyślane, by linją i barwą niewoliły oko widza, gdy słowo niewoli równocześnie jego myśl.

RYSUNEK KOSTJUMU DO „BOLESŁAWA ŚMIAŁEGO“
(MUZEUM NARODOWE W KRAKOWIE)

On w teatrze zawsze chadza krótszemi drogami. Ma intuityczny instynkt sceny, zna teatru i perspektywę i akustykę, więc wie, że nie to jest istotne, co autor napisze, lecz to, i to jedynie, co słuchacz — widz w teatrze zobaczy, pochwyci i zrozumie. Próżno się z nim spierać o stylistyczne chropowatości czy omyłki, gdy on wobec widowni wygrywa sprawę, i mimo usterki gramatyczne tworzy język własny, jędrny i potężny.

RYSUNEK KOSTJUMU DO „BOLESŁAWA ŚMIAŁEGO“
(MUZEUM NARODOWE W KRAKOWIE)

Pchany niepohamowaną twórczością własną, nie idąc za żadnym wzorem, Wyspiański tworzy z niczego nowe wartości teatralne: ludzki dramat wewnętrzny, a jednak widomie rozgrywający się przed naszemi oczami. Osiąga to przez rozdzielenie jednej istoty duchowej na dwie osoby, toczące w naszych oczach wewnętrzną walkę, bo druga stanowi duchowe uzupełnienie, duchowy sobotwór pierwszej. Kto był na premierze „Wesela“, nie zapomni nigdy piorunującego wrażenia, gdy w scenie Marysi z Widmem ujrzeliśmy ten nowy dramat po raz pierwszy. Wiecznie żałować będziemy, że tą zdobyczą pochlubić się nie możemy przed innymi narodami. Wyspiański chadzał na krótsze drogi i, chcąc nas swej myśli shołdować, posługiwał się i tem, cośmy przynieśli z sobą do teatru, ale czego żaden cudzoziemiec nie pochwyci. Żadne objaśnienia i komen-