Ja ztąd już nie wyjdę.
Zgon wasz i Kres i Sąd; to wejście wasze: Kres nam i naszej ze sobą sprawie.
I Klaudyusza wina już jest inna. Nową przydał zbrodnię; kielich postawił i truciznę będzie sposobił i nie za co innego, ale za ten czyn nowy zginie. Nie znaczą nic winy poprzednie i zbrodnie. Ta jedna szalę przechyli i przeważy.
I Laertesa winą nie to, że usłuchał namowy Klaudyusza i nawet nie to, że rapier jadem namaścił, — ale to, że teraz, dłoń podając Hamletowi, — kłamie i zbójcą jest.
I królowej winą nie to, jaką była dotąd, jeno to, że teraz na to igrzysko życia synowskiego patrzy oczyma nie matczynemi, — jeno staje po boku Zbrodni.
Starcie szermierzy:
W warunkach, które zapowiedział Hamletowi Ozryk, musiało się rozumieć samo przez się, że jeden rodzaj złożenia się był taki, iż mógł obejmować dwa pchnięcia, przyczem walczący przerzucali broń z rąk nawzajem i jeżeli walczący przerzucili broń z rąk nawzajem.
Musiał to być zwyczaj popisowi służący, zwyczaj, który u mistrzów kunsztu w robieniu bronią był wywoływany zapałem w samymże momencie starcia i wywołany wyczekującą atmosferą otoczenia.
Hamlet to wie. Laertes tego zapomniał.
Laertes nie sądził, że Hamlet ku temu będzie parł, by zapał w Laertesie obudzić i wywołać, nim się Laertes spostrzeże.
Podają rapiery.
Rapierów jest tylko dwa.
Dzierży je sługa stojący za Ozrykiem.