tychże Anglików, — ten TEATR w Londynie, który zamierza ŚWIATU I DUCHOWI WIEKU ukazywać POSTAĆ ICH i PIĘTNO....
Niczego więcej przez to zestawienie nie chcę powiedzieć, — ale nie mogę się oprzeć — ZESTAWIENIU. I zestawiać, sądziłbym, tylko SZTUKĘ i dzieło myśli artysty, — ze samą już tylko rzeczywistością wydarzeń.
I powiedziałbym: że ku czemu doszła i co myślą osiągnęła dusza artysty, a więc co z tajemnic odgadła SZTUKA, — to i działo się równocześnie na wielkiej SCENIE ŚWIATA.
TAJEMNICE to bowiem są, — rzeczy tajemne
które rozświetla myśl w lotnej pogoni,
w walce z sobą, — dążąca przejść przez gęstwy ciemne
za onym dzwonem, co nad gęstwą dzwoni
i świat dzwonieniem inny zapowiada,
gdzie zło i dobro w sądzie się rozpada
i kłam nie może mącić sądu chwili,
kłam, w którym mają karm i w którym żyli.
Ten runąć musi, — z rozdartą osłoną,
która tajemnic duszy postać skrywa;
gdy myśl w pogoni drogę swą skończoną
ujrzy, — — dzwon prawdy sądem się odzywa.
Sumienie kreśli żywoty i dolę
i czyny znaczy i w węzeł je wiąże.
Sam człowiek stwarza wolność i niewolę.
Co sam zawiązał w czyn, — myślą rozwiąże. —
I równocześnie i tej samej chwili,
gdy myśl w pogoni ściga tajemnicę
i zdziera chustę z lic, by przejść granicę:
co człowiek wiedzą i myślą mieć może, —