tej samej chwili nakazanie Boże
dzieło swe spełnia, żywe kreśląc DZIEJE,
by w dziejach żywi myśli te przeżyli,
z których gzło[1] zdarły dramatu koleje.
Wszystkie legendy mają swoich autorów i to jest tylko artyzm, który słowami tych legend przemawia.
Do czasów Szekspira istniała o »Hamlecie« legenda znana Szekspirowi, podana w powieści Belforesta, którą oczywiście także ktoś tylko spisał wprawdzie, ale spisał (Saxo-Grammaticus) a już do tego, aby ją spisał, musiał umieć ją ująć. Bo najkrótsze i najskromniejsze opowiedzenie jest już dziełem sztuki takiej lub owakiej i to sztuki jakiegoś człowieka, jakiegoś artysty i logikę tę i taką w sobie mieści, na jaką go stać.
Po za legendą, była już za czasów Szekspira grywana tragedya »Hamlet« napisana przez współczesnego Szekspirowi a nieco starszego od niego autora nazwiskiem: Kyd, — i ta tragedya, obok noweli z Belforesta tłumaczonej, tworzyła nową legendę-tradycyę.
Wyobrazić więc sobie trzeba Szekspira w Londynie, w teatrze (teatrów było w Londynie wówczas sześć) na przedstawieniu tragedyi pod tytułem: »Zemsta Księcia Hamleta« albo pod tytułem: »Dziwne szaleństwa królewicza Hamleta, znakomita tragedya urozmaicona scenami z Duchem, zalotną Ofelią, arcyzabawnym Korambisem i t. d.« A Szekspir w teatrze siedzi i patrzy:
I widzi: Ofelię zalotną, arcyzabawnego Korambisa, widzi dramat urozmaicony występami Ducha ojca Hamletowe-
- ↑ gzło = giezło = koszula.