»Umieram! — Horacy! — — Jak upośledzone imię by moje po mnie pozostało,......«
Rozwojem duszy u Szekspira było:
Aby na tym etapie, — na tarasie tym znmku Hamletów stanąwszy, pojrzeć w PRZEPAŚĆ
i ścigać myśli rozpierzchłe po głazach,
błądzące, — jako pasożytne ziele....,
zamknąć je w zwartych scenach i obrazach,
rząd dusz mieć równo z Bóstwami w podziele,
we świat Makbeta i w królestwo Lira
iść, — — — w lirę własną spętał Bóg Szekspira.
A teraz sprawa tego monologu, który wiecznie za każdym aktorem chodzi i powtarza: być albo niebyć. Czy już umiesz? Kiedy to będziesz grał? Czy będziesz kiedy grał? Czy powiesz dobrze? Czy potrafisz? Czy pojmiesz? Czy podołasz? Bez końca pytań, które wszystkie w tych streszczają się słowach, chodzących za aktorem: »być albo nie być«. Sprawa tego monologu przedstawia się jak następuje.
Po pierwsze: monolog ten nie jest to jedyny Hamletowy monolog w całej tragedyi i monologów takich równej[1], według mego mniemania, wartości jest, kilka. I również według mego mniemania, Szekspir wcale monologu osławionego nie zamierzał wyróżnić ani wyróżniał
- ↑ Toż samo pisze w swojej książce Matlakowski, uznając również równorzędność tych monologów.