ponad inne. Przeciwnie jeźli słuchano jednego, temci więcej i uważniej należy słuchać i wysłuchać innych.
Jest to bowiem jedyna sposobność, usłyszeć: co i jak Hamlet myśli.
Zwłaszcza jak Hamlet myśli.
Właśnie zaś, monologi w Hamlecie uważane bywają za zbyteczne, za niepotrzebne; ten zaś jeden monolog, ni ztąd ni z owąd, uznany za — — konieczny i za — piękny.
Mniejsza o to, czy ten monolog jest piękny czy nie. Prawdą i jedynie interesującą rzeczą i uwagi jedynie godną jest to, że: teraz oto w tej chwili słyszymy Hamleta myślącego głośno.
Piękności w monologu tym wykryto przedewszystkiem dlatego tak wiele, że przedewszystkiem tego monologu słuchano.
Skoro zaś często ani czytelnik, gdy czyta Hamleta, ani aktor w teatrze, gdy gra Hamleta, choćby i wspaniale zagrał ten monolog, sam rzeczywiście ani jeden krok dalej myślą w roli Hamleta nie pójdzie, to nic dziwnego, — że — ten monolog wydaje się gadaniem, nie prowadzącem do niczego — i że ostatecznie po takim spektaklu ogromnie upośledzone imię Hamleta — pozostaje po Hamlecie.
Monologi te bowiem są to: etapy Hamletowej myśli, jakoby stacye myśli człowieka, który przyzwyczaił się myśleć głośno i który tylko, myśląc głośno, myśl swą rozwinąć jest w stanie i zdobyć dalszy lot i na dalszy etap wyższy wstąpić.
Wcale to więc nie jest żadna nieporadność ze strony autora a więc, jak tutaj, ze strony Szekspira, że w jego tragedyi, w dramacie, niecierpiącym monologów, osoba przez niego wprowadzona mówi nonolog, — bo w tym razie osoba to jest taka, która przyzwyczaiła się myśleć
Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/154
Ta strona została skorygowana.