Łotr, — który w zbrodni swej — bezczelnie żyje, —
gdy nagle — stawię mu zbrodnię — przed oczy! —
i własny jego czyn w niej mu odkryję,
wyzna swą zbrodnię sam! — Sam jad wytoczy
z ust: — Dowód zbrodni! —
Każę tym — aktorom
coś podobnego, co — z ojcem się stało —
na naszej scenie — odegrać przed stryjem.
Patrzeć mu będę w oczy, — śledzić będę
najmniejszy jego ruch, — jeżeli zadrgnie,
wiem! — Wtedy wszystko wiem! —
Wszystko wiem wtedy.
Duch, — którego widziałem, — — może — był Szatanem. —
Szatan — posiada moc, — by kształt swój zmieniał
i taką postać przybrał, — która zwiedzie.
Gdy ja w żałobie i smutku nad miarę
myśl mą gubiłem, — myśli mi podsuwa,
które nad przepaść wiodą, — gubiąc — duszę.
— Innych dowodów chcę i znaleść muszę!
— Teatr i sztuka ta — służy za wędę.
Kłamstwo mu zedrę z lic, — PRAWDY dobędę!