a groza jego miała być utrzymana, musiałby się duch mścić i na Hamlecie!
I Hamlet ginął-by razem ze wszystkimi winnymi: z królem i matką, i Duch wychodził-by zwycięski — jako potęga niezwalczona, nadprzyrodzona.
Ale jaka?
»Już czary moje moc straciły, Posiadam tylko własne siły.«
Szekspir lat ostatnich, Prospero — mówi tylko tyle.
Więc czary to: władza inteligencyi nad światem i ludźmi.
A Oberon i Tytania i Puk, to tylko tego władztwa dekoracya i przyozdoby.
A Ariel, duch władczy! Nie, to znów tylko dekoracya — i psotnik figlarny.
Kto jest Prospero?
To inteligencya; — już nie, jak u Hamleta, do tragicznego dążąca zgonu i przy zgonie własnym grzebiąca w gruzach winnych; — ale INTELIGENCYA, — czyniąca sługi z wrogów i upokarzająca wyższością.
W tym całym rozwoju Szekspira nie było miejsca na wiarę w świat duchów inną, niż w Makbecie, inną, niż później będzie w »Burzy«.
Więc żadnych nie ma duchów; świat ten jest bez duszy? Tuż przed Hamleta ostatecznym zredagowaniem pisał Szekspir Juliusza Cezara. I tam Duch Cezara, widmo zjawiające się Brutusowi, jest zagadką. O duchach równie tyle wiedzieć człowiekowi, co o ludziach żywych. O ludziach żywych wie człowiek tyle, co o duchach. Czyli zaś człowiek sam nie może tej władzy dwóch światów skupić w sobie jednym?
To znaczy, że inteligencya jest w stanie wykazać i pokazać wszystko to samo w swoim kolejnym rozwoju, —