ogładę, spryt, filozofię, uczoność, — maniery wytworności, — uczynić współczesnym sobie — i tych dać na scenę.
A cóż z tamtymi — ze starego teatru?
Wartoby ich pokazać, jakby ze swoim patosem sztucznym i napuszonym wyglądali wobec postaci teatru nowego.
Ależ aktorzy, grywając tamte role, przejmują się i płaczą nieraz, choć ich Hekuba właściwie osobliwie nie obchodzi, choć oni nie mordowali, to umieją uledz strachowi, jaki owładnie zbrodniarzem.
A gdyby jednych ustawić wobec drugich?
Około Świąt Bożego Narodzenia na dwór Klaudyusza w Elzynorze przybywają naprzykład aktorzy i grają naprzykład coś podobnego do zbrodni Klaudyusza.
Klaudyusz się przerazi; — dlaczego? — Bo jest zbrodniarzem.
To dowód zbrodni!
To już nie widma, ale przed Ryszardem odegrana scena morderstwa.
Będzie odegrana przed Klaudyuszem.
Jaka była siła, która kazała Szekspirowi pisać scenę z duchem, według tradycyi starego teatru?
Jaka była siła, która porwała Szekspira w tej scenie z duchem i wyjawiła mu wszystko, że musiał jej wierzyć?
To nie rozum ani inteligencya dawała mu tę siłę.
Co to było?
Co parło go ku tej scenie i nie pozwoliło usunąć?
Co to znaczyło?
Co to znaczyło, że Szekspir mimo niewiary musiał tę rolę dziwną sobie, — ze starego dramatu pochodzącą, uszanować?
Że przy wystawieniu dramatu, kiedy już dramat w r.
Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/24
Ta strona została skorygowana.