»Każę tym aktorom
coś podobnego do sceny zabójstwa
odegrać«....
Cóż to są za aktorzy, którymi chce rozporządzać Szekspir?
Są to aktorzy najlepsi w świecie, zdolni do wszelkiego rodzaju przedstawień, tragicznych, komicznych, historyczno-sielankowych, czy to w scenach ciągłych, czy to luźnym poemacie. Seneka nie jest dla nich za ciężki, ani Plaut za lekki. Tak w recytowaniu, jak w improwizowaniu nie mają sobie równych.
Witam was Mościpanowie, witam. Cieszę się, że cię oglądam w dobrem zdrowiu, Witajcie przyjaciele! O, tam, jakże ci się twarz poorała, odkąd cię ostatni raz widziałem. Przyszedłeś mi tu imponować twemi zmarszczkami?
A to ty, piękna damo! Szlachetna dziewico, dalipan od czasu, jak cię ostatni raz widziałem, zbliżyłaś się ku niebu o całą wysokość korka. — Nie daj Boże, aby głos twój wyszedł z obiegu, jak dukat oberżnięty. Witajcie nam wszyscy bez wyjątku. Będziemy, jak francuzcy łowcy, rzucać się na wszystko, co ujrzymy.
Nie moglibyśmyż usłyszeć czego zaraz?
Dajcie nam próbkę swego talentu.
Przedeklamujcie co patetycznego.
Co naprzykład, Panie?
Słyszałem cię raz deklamującego jeden ustęp, — — ustęp sztuki, która nigdy graną nie była, albo co naj-