Strona:PL Wyspiański - Hamlet.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

Więc pewnie teraz mu to powie?
Nie; teraz mu tego nie powiada, teraz są: filozofie na temat budowy czaszek ludzkich, rozmowa żartobliwie melancholijna z grabarzami, znowu o Aleksandrze Wielkim, o Cezarze, prochach i nicości.
Wszystkiemu temu Horacy wtóruje, o ile potrafi.
Ale zapewne już Hamlet powiedział mu był, nimeśmy ich razem zobaczyli, wszystko to, co miał mu do powiedzenia, to jest o podstępie króla i o owym szelmowskim królewskim liście i o tem, jakim to sposobem potrafił sam Hamlet nagle i bystro (a niech się święci owa nagłość) wyrwać się i ocalić z tych hultajskich sideł.
Zaś znów ze swej strony Horacy, który tak współczuł z Ofelią (w scenie 15) doniesie mu o obłąkaniu Ofelii i powrocie Laertesa.
Nie; tego wszystkiego również Horacy Hamletowi nie mówi, nie donosi.
Horacy zachowuje się tak, jak gdyby od czasu wyjazdu Hamleta w zamku nie był, nie był żadnych zdarzeń i to ważnych zdarzeń świadkiem; — lub co najwyżej uważał Hamleta za szaleńca, któremu niebezpiecznie jest mówić rzeczy, któreby mogły umysł ten podrażnić i niepokoić. Postępuje po przyjacielsku wprawdzie i serdecznie, ale jako pedagog, który na dziecko chore, na duszę chorą uważa.
I o tem, co było najważniejsze, nie mówią w tej scenie wcale. W tej scenie są ci dwaj ludzie, jakby byli osobami z jakiegoś zgoła innego dramatu.
Z jakiemże zdziwieniem po scenie cmentarnej w następnej 19-tej scenie, zaraz na początku odsłony, słuchamy rozmowy Hamleta z Horacym: