Cóż Waćpan na to?
Może to być dobrem;
rozumiem jednak zawsze, że prawdziwem
jądrem i źródłem tej jego choroby
jest: beznadziejna miłość.
Mówi jak Pandarus. Tę więc, czy inną, — gdyby się jednak udało znaleść wygodniejszą kochankę Hamletowi, — to te niebezpieczne choroby, jak: wygórowana uczciwość, mściwość, niedogodna Klaudyuszowi i podejrzana, chciwość władzy!, duma, szlachetność, — te, niebezpieczne Klaudyuszowi, choroby Hamleta stałyby się — — — »plewami na młode wróble«.
»Znam jego familię, jego przyjaciół, a w części i jego. I jego w części wprawdzie, — nie wiele; jest-li on wszakże tym samym, o którym myślę, — to wietrznik, rozpustnik, skłonny do tego i owego«.
Tylko ta oto dziewczyna straciła już nad nim władzę. Takiej by trzeba, coby umiała go urobić.
— Jest już Hamlet tknięty przez Ducha i żadna już nie zyska nad nim władzy, ani żadna nie zdoła zmienić planów jego myśli i tknąć jego duszy!
W drugim pomyśle Szekspira, w Ofelii, naiwnie-sielankowo-lirycznej, wszystkie niekonsekwencye, niepozwalające jej podobno we wszystkich momentach całkiem zgodnie rozumieć[1], — początek swój biorą w przeistoczeniu się owej Kurtyzany dworskiej i zalotnicy, pod-
- ↑ L. Kellner. Schakespeare. Dichter und Darsteller.