Fortynbrasa, który zginął z ręki ojca Hamleta, ma być pomszczony.
Więc młody Fortymbras mści ojca!
Więc ów pojedynek niegdyś starego Fortynbrasa, króla Norwegii z królem Danii, starym Hamletem, — ów pojedynek śmiertelny za umową, — ów pojedynek, z którego ojciec Hamletów król Danii wyszedł zwycięski i trupem rywala położył, — ów pojedynek, choćby był i wymuszony przez napaść Fortynbrasa, — że był jednak wyzwaniem Losu i że w Boże wkraczał prawa, był: — winą króla Danii.
Oto Duch jego sam mówi:
»Skazanym tułać się nocą po świecie
a przez dzień jęczeć w ogniu, póki wszystek
kał, popełnionych za życia grzechów,
nie wypali się we mnie«...
Jako król, narodu i kraju obrońca, jako rycerz i człowiek inaczej uczynić nie mógł, — tylko walczyć, Los wyzwać: zginąć lub zwyciężyć.
Zwyciężył.
Fortynbras padł własnej chciwości zaborczej ofiarą, — a król Danii, który ten grzech w obronie ojczyzny wziął, dla narodu przyjął i popełnił, — dziś duchem się tuła nocą i troską o naród i kraj i o państwo swoje się nęka.
»Tak samo marszczył czoło wtedy,
kiedy po bitwie zaciętej na lodach
rozbił tabory «
To jest tragedya Ducha.