i w manierach: włoskiej, francuskiej, niemieckiej i wszelakiej.
Mówię oczywiście o tych tylko teatrach, które się na styl jakiś siliły i o styl starały.
I próbowano wreszcie Hamleta grać fantastycznie.
Stroje więc widocznie w Hamlecie nic nie znaczą, są zupełnie obojętne. Nie można żadnym strojem Hamleta zdobyć, ani żadną dekoracyą stylową, bo nie strojem i malowaniem i dekoracyą jest Hamlet do zdobycia, — ale uczuciem.
Gdzieindziej jest Hamlet wszystkiem, ku czemu dojść można, byleby nie dążył ku temu, co już rozwiązane:
Jest więc badaczem przyrody, filozofem, myślicielem, melancholikiem, tęsknotą, słabością duszy subtelnej, inspiracyą genialnej konfiguracyi, refleksyą, — zwątpieniem, — bystrym znawcą dusz i krytykiem, — arcyaktorem-artystą.
W Polsce zagadką Hamleta jest to: co jest w Polsce — do myślenia.
Może więc być grany i teraz zupełnie tak, jak się dochował tekst z roku 1604, bez żadnych zmian, przeróbek, skróceń, — bez przestawiań scen, bez zmian w układzie i scenicznych poprawek czy reparacyi, — tak, jak był ostatecznie przez Szekspira zredagowany i jak jest po dziś dzień zostawiony.
I niech uszanowaną będzie tradycya tej tragedyi.
I niech go Pan gra, Panie Kamiński, według jakiego zechcesz grać tłumacza.
Ale jeżeli masz wrzeszczeć, tak, jak to czynią niektórzy nasi aktorowie, to niech lepiej tę rzecz deklamuje miejski pachołek.