Strona:PL Wyspiański - Legenda.djvu/100

Ta strona została przepisana.

Noc nademną wietrzna, sina;
serce przejął chłód;
wichr mnie pieści, wichr mnie zgina;
węże pełzną z wód.

Mam ci ziarna w jednym worze,
miałem ci te ziarna siać;
alić gady ziarna żreją,
martwy muszę stać.

W ugór pójdzie moja rola,
w pustkę wielki dom;
zła to wola, zła to wola,
przekleństwo i srom.

Czasy biegą, czasy gonią,
noc nademną sina,
chłód dokucza, wiatr mnie zgina,
nad wód siną tonią.

Węże pełzną, węże, smoki,
straszydła topieli;
miałem ci ja wielkie dwory,
Źli mnie z dworca wzięli.

WILKOŁAK
(wynurza się z pod wody)
(podpełznął ku Martwicy)

Chciałbyś hajno w dworzec wrócić?
Dobrze ci tam było?
Żur się jadło, miód się piło — ?
Wszystkoś musiał rzucić.