Ta strona została przepisana.
GUŚLARZ
(wskazuje Wandę)
Ona!
WANDA
Bywajcie zdrowi, — zbój odparty.
Pieśń ojcu śpiewać będę.
Wrót mych tej noce strzegą Czarty. — — —
Posiądźcie, — w środku siędę.
Ręce mi moje zwiążcie sznurem,
w słomiane rzućcie śmiecie.
Przed pierwszym jutro zrana kurem
na stos nas wieść będziecie.
Mój ojciec spłonie i ja spłonę,
w proch zamek ten się spali,
proch pogna w czworą świata stronę,
wichr prochów niech pożali.
Z grodu ostaną jeno rumy,
gdzie pycha ma siedlisko.
Wam co ze Sławy, wam co z Dumy — ?
Porzućcie palenisko.
Piękniejsze wasze kurne chaty,
niż zamku pyszne dwory.
Czekałam, przyjdą do mnie swaty
w dworzyszcze do tej pory — ?
Nikt nie śmiał ponieść ku mnie wolę,
nikt kralki wziąć za żonę.