Strona:PL Wyspiański - Legenda.djvu/55

Ta strona została przepisana.

Grajkowie idą z nim na czele,
za nimi weselnice — ?
(Tu obok niego tuż z podziemi
trzy baby się ukażą
a każda z osłonioną twarzą.
Dwie przędą. Nić jedna zwija
ze złotej wiechy u kija.
Druga tę nić złotą
na krążek ustawnie owija.
A trzecia nad tą sióstr robotą
zadumana.
Starzec je dostrzegł. Spojrzał. Splunął.
Cofnął się, w tył się odsunął.
Patrzy, zadziwion ich robotą
aż jął ich zlękły pytać o to:)
Komuż to przędą nici lśniące,
mojej-że córy służki — ?
Ręce wam jeno widzę drżące,...
któż wy jesteście — — ?

CHÓR

Wróżki.

KRAK

Ani wam dojrzeć waszej pracy. — —
Uchylcie chust od lic. — — —
Komuż to będzie — na co, — kiedy — ?
Coż będzie z tego — — ?

CHÓR

Nic.