Strona:PL Wyspiański - Legenda.djvu/86

Ta strona została przepisana.
ŚMIECH i ŁOPUCH
(słuchają i patrzą)
NARODEK
(się budzi)
CHŁOPY
(się zbiegają)
ŁOPUCH

Cóż nie znają lęku,
że idą po dźwięku;
czy nie czują trwóg,
skoro dźwięknął róg?
Od bitwy uciekli
a teraz się zwlekli
haj z podziemnych dróg!!

WANDA
(mówi żywo, gwałtownie:)

Oni śpią
hań w dole, pod okopami, zmęczeni.
Zabierzcie, co jest broni
w komorze.
Zabierzcie wszystko żelazo
i drzewce
i za mną, dopóki jeszcze noc.

(Otwiera drzwi komory i wynosi stamtąd pełne narączko oszczepów, ostrz, drzewców, siekir, hełmów, tarcz, blach; poczem sama się uzbraja a znów chłopi resztę broni wynoszą.)