Strona:PL Wyspiański - Legenda 1897.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

już się bo zużyły
żądze czynów jakichsi śmiałych;
żwawość dawna
odbiegła precz, —
od wielu lat
jużem ja tylko barczystego męża,
co niegdyś rąbał i orał,
cień nędzny;
he, jak mię to przezwali
po dworach?
ŚMIECH.  królem cieniem.
KRAK.  cieniem, marą, —
a boją się tej mary
kraka;
bo gdy ninie,
jakoby orzeł biały,
lot rozwinie,
jasnemi skrzydły tocząc łuk szeroki
i pod najwyższe wzbije się obłoki,
a upatrzywszy zdobycz, nagły runie,
(smutniejąc)
bah,
starość podcina takie skrzydła,
zwija, stula je, zaskrzepia;
jako te na kirysie płaty rdzewieją,
tak suszą się piersi,
tak ogień, co w nich tli się,
zgasa; —
jagem ongi młodzian
ciągnął miód w siebie słodki,
a tęgość miał jak tur,
co hasa po borach.....