Strona:PL Wyspiański - Legenda 1897.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

gdy się to zacznie, co przedemną skrywa
tyle tajemnic;
byłożby licho, co we mnie kołace
w sercu
i pychy błahéj puste widmo;
miałżebym ja ci w nietopérza, w żmiję
w puchacza albo wronę
wleźć i krakać,
jako te ludzie złe;
to, żem purpurę przybrał na siermięgę
białą oracza,
koronę wziął na głowę,
że się puszę, jako knezie
kiejby król ponad witezie,
którzy to het na morze płyną
na promach szerokich,
na łup, na rabunek, —
Dażbóg, to ładne i męża godne.
ŚMIECH  ładne i godne.
bywało, nam się wiodło;
a teraz, ładność nas ta
zjada i zabija na tej górze,
że jakiś wichrak
krzykliwy Alleman
ze zgrają zleciał na nas,
jak te sępy
na orle gniazdo,
i gniecie lud;
bierze przebojem
ze spichrzów, co u kogo najdzie;
opornych rąbie
a dziś pewno jeszcze