Strona:PL Wyspiański - Legenda 1897.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

daję mu jęki łzawe
i strón dźwięczący żal.
ŁOPUCH  (uderza w harfę).
zachodzi słońce krwawe
na złotych rzekę fal
w falach się nurza łzawe
opada w mroków dal.
WANDA.  w piersi mi słabnie krew przez żałość
i łez wzbierają rzeki,
zapadam w senną noc, w omdlałość
na oczy kłonią się powieki
i płakać chcę, i jęczeć
jękami, płaczem dźwięczeć.
ŁOPUCH  (uderza w harfę).(ballada)
»co noc
co świetlaną noc
na skałach cosi jęka,
rumoty szarpią głaz...
glina się zeschła pęka
pobrzeże pryska w grób;
gdy mgły ustąpią rano
znać czarną ziem skopaną
znać ślady wiela stóp«.
ŚMIECH.  — —
»ja pójdę, ja zobaczę
przyniosę ci okółek,
przyniosę ci usznice,
z bursztynich gron przyczółek,
dwie na pierś okrążnice;
na skałach Żmij ma leże
i pewno worów strzeże«.