uniosą prądy chyże
......
słyń Królu, słyń
wieczystych chwał
rycerzu, bohatyrze.
(Wanda osłupiała stoi na środku, patrząca za orszakiem; górą strychem nadbiega Łopuch; zdziwiony, że podniesiona brona, dobiega do łoża, które puste; przerażony patrzy na Wandę).
ŚPIEW (z oddali).
słyń Królu, słyń
wieczystych chwał
rycerzu, bohatyrze.
(Łopuch zrozumiał).
(wpadają chłopi górą strychem, za nimi:)
ŚMIECH (zbiegając z góry).
gdzie król, gdzie król?
ŁOPUCH (ciągnie go za rękaw, cicho).
patrz tam, przez skały, ponad wodą
jak się te wiklin śrebrzą krzewy
rusały króla z sobą wiodą
i dziwne grają śpiewy
ŚPIEW (daleki).
płyń falo, płyń
pian wodnych wał
uniosą prądy chyże.
WANDA (która dotąd stała i słuchała, teraz nagle jakby skupiła myśli i mówi żywo, gwałtownie).
oni śpią
hań w dole
pod okopami
zmęczeni