Strona:PL Wyspiański - Legenda 1897.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

żegnać się muszę z wami
......
na niedostępnych zrywany głębinach
krasy mi wianek zdobi włosy płowe
kwiat myśl mą ciągnie przedziwnym urokiem
kędy się cuda roją pod wodami
......
(nachyla się nad wodę).
od głębi, od topieli
twarz patrzy się surowa
wśród fal świetlanej bieli;
twarz starca z siwą brodą
przerosłą w krzak koralu
na zimnej skał pościeli.
RUSAŁKI  krasy wianek zdejmij z czoła
krasy wianek z naszych wód
wróć nam wianek Wisła woła
......

(woda znów się mąci; Rusały i Wilkołaki niszczą prom).

ŚMIECH  (do ludzi).
uciekać z promu
prom pod wodę spada,
deski się luźnią, rozsuwają,
wodne jakiesi ludziska
kłody podrywają,
uciekać!

(uciekają wszyscy z promu; Wanda sama jedna zostaje na pokładzie; żegna się gestami z ludźmi, rzuca im ku brzegowi bursztyny ze szyi, bransolety złote i zapinki z rąk i włosów).
(ludzie chwytają te drobiazgi i dziękują jej od brzegu i żałują).