Strona:PL Wyspiański - Meleager.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

Księżyc właśnie jest w miejscu wspomnianem. Wychodzą z komnaty orszaki dziewczyn, ubranych biało, w girlandy i korony z dębowych listków na welonach białych; z gałązkami oliwnemi i wieńcami choin; z konchami; — Althea zakrywa się białym wielkim welonem, który jej także i twarz osłania; bierze lekithos do rąk pod welonu szerokie fałdy i idzie powoli za orszakiem dziewcząt.

CHÓR I.

Otóż nareszcie skryte moje życzenia spełnią się; Althea to sama idzie przebłagać ofiarami obrażoną królową świateł nocy.

CHÓR II.

Tak może minie Diany gniew i znów dla nas wrócą błogie spokoje i mir z boginią zapewniony da nam pewność szczęścia i pomyślnych lat, które mój żywot zakończą.

CHÓR I.

Ale widzę, że chłopak już obciera gębę i zaczyna królowi opowiadać z czem przybiegł, a ja też pragnę posłuchać czego o czynach drugich ludzi, bo sam już jestem na działanie za stary.

CHÓR II.

Będę słuchać z tobą razem, ale oczy odwrócę ku stronie, gdzie poszła Althea, bo miły dla oczu chcę widzieć obraz ofiarnic, idących przez ścieżki ku lasowi.
Więc dwa zmysły cieszyć będę równocześnie; wzrok i słuch, co na starego jest już wiele, a co jeszcze mi daje jedyne złudzenie obrotności, rzut-