mnie mógł powalić, gdyby w istocie mieścił w sobie tyle prawdy, ile jest w brzmieniu i dźwięku.
(W ciągu słów Oineusa nadbiega inny pastuch).
To mój towarzysz, któremu niepozwoliłem razem ze mną tu przybiedz, bo nie chciałem dzielić się z nim nagrodą za wieść, której trudy ja ponosiłem a on tylko skorzystał z długości języka mego, żem mu wygadał...
Nieszczęście! Prowadźcie mnie do samego króla!..
Zmuszony byłem ubiedz go i z tego powodu nie umiem powiedzieć, co zaszło dalej; — zły jest więc na mnie i pewno to, co wie, przesadza nadmiernie, nadużywając piersi, aby się tylko wydał czem znacznem.
Tchórzu, tyś wlazł na topolę, — i gdybyś nie zazdrościł mi, że cię ubiegnę, nie byłbyś zlazł, choć już minęło niebezpieczeństwo, któremu jakoby owy Herkul, musiałem patrzeć w same ślipie.
Ty Herkul? pyskarzu, coś się darł pod drzewem jak nie-człowiek, — z głupiego strachu, — gdy w istocie nie działo się nic i nic się później nie stało, a o tem, co zaszło, dowiedziałeś się odemnie,