Nagłych odjazdów tych przyczyna wydaje się być taką, jakby łowy pogwałcone były czynem niegodnym w dwójnasób.
Mord dwóch mych braci widzę już przed sobą, lecz widno jeszcze cios padł z rąk, co winę w dwójnasób cięższą uczynił.
Niepokój szarpie mną, a serce się dwoi między obawą a nienawiścią i przez chwilę nie wiem, czy dalej myśleć mam i snuć domysłów wątek po pochyłości, gdzie runąć gotowa moja szlachetność, — a wyłoni się może potwór, wypiastowany przez Noc w norach Tartaru.
Nieszczęście jakieś wisi nad pałacem, skoro tak płoszą się orły i sokoły, co przybiegły z pomocą dla mnie. Wielcy, co na chlubę mojego domu gościli w nim długo.
— Gdzie syn mój, że nie zatrzymał żadnego z orłów królewskich — ?
..........
Nie chcę nic myśleć w tym kierunku; lepiej luźne powiązać zdania, które dotąd wiemy i znamy.
Sługa Toxeja i Plexippa ludzie zabrali więc ciała mych braci na miasto równocześnie z odjazdem bohatyrów, którzy równie niezawodnie zatrzymają się w mieście; — czyżby więc oddalając się ztąd, mieli jaki powód taki, który im wobec mnie zamykał usta...
Ale o braciach twoich wiesz już w jakiej zginęli walce?