W momencie, który wiąże mych domysłów węzły, człowiek ten wymienia mego syna imię i ja o synu myślę, jak o zabójcy.
Dostojni rodzice; syn wasz powraca zdrów i wiedzie ze sobą zwycięską dziewicę dzisiejszych łowów, ulubienicę Diany, tę, której w szybkości nie zrówna Dafne a w godzeniu oszczepem ze samą tylko córką Latony nie ośmielę się jej porównać.
Zamilcz głupcze; zbyt długie mówisz chwalby dziewczynie, których sławieniem ubliżasz sławie dobrej twego pana.
Syn twój, dostojna pani zapowiedział nam na jutro weselne gody z tą samą dziewicą, której sławę widzisz niechętna; — syn twój kazał nam stroić sale i wozy, — a ja pospieszam tu, by rzucić trochę pogody w wasze zachmurzone twarze.
Te chmury coraz szerzej się rozsnują i może wkrótce wasze zasłonią oblicza mgłą smutków, gdy te weselne wozy odzierać przyjdzie z róż...
Nie szermuj mową, słów nie próbuj wagi.