Spokoju się niespodziewam, bo przestałem już w niego wierzyć, ale Słońce jutrzejsze da nam upragnione rozwiązanie zawikłań, jakie Noc uplotła.
Lecz uważajmy, bo oto żądany przedmiot służebna już podaje do rąk Althei.
Dziewka przynosi Althei skrzynką okutą; Althea ją otwiera i wydobywa z niej głównię opaloną, wpół czarną; idzie z nią powoli do ogniska i rzuca w płomień.
Wszyscy przysuwali się blisko, by patrzeć na przedmiot, który trzymała w ręku.
— Gdy widzą głównię rzuconą w ogień, cofają się ze grozy.
Jak obłąkana stoi nad ogniskiem, patrząc w zarzewie, gdzie iskry biegają palące.
Zła chęć i zła wola starczą za czyn spełniony ręką; — ciało me, wiekiem sterane, drży ze wzruszenia.
Biada, gdy ludzie wolę nieśmiertelnych stawią na próbę i podejmują zadania, których bogowie sami nieraz nie zdołają rozwiązać.