Ta strona została uwierzytelniona.
Cóż się tam ciągle patrzysz — ? — —
(patrzy z Odysem w stronę dworu)
Wiem, — przyjść to musiało:
to jest kara, — bez kary krzywda się nie dzieje.
Bóg tu zesłał złodzieje, — więc kradną złodzieje.
Bóg złodzieje wypędzi; Bóg zechce, — wygoni!
Człowiek, który tu rządził, — był taki — jak oni!
(oddala się ku stajniom)
(widząc, że Odys za nim nie podąża)
(nawołuje:)
(widząc, że Odys za nim nie podąża)
(nawołuje:)
Hej, — zbliż się tutaj; — niepatrz. — —
ODYS
(przesłania twarz dłońmi)
PASTUCH
Cóż twarz kryjesz w dłonie?
ODYS
(odsłania twarz)
(pojrzał na pastucha)
(pojrzał na pastucha)
PASTUCH
Cóż się oczy twe mącą — i twarz w ogniu płonie?
(zamyśla się)
He! he! — umiem powiedzieć, co każdego wzruszy
i w byle kpie żebraku, —
(wskazuje Odysa)
dorwę się do duszy.
(patrzy w Odysa)
I kogóż ci to żal?
(patrzy w stronę dworu)
A bodaj zcześli!