Strona:PL Wyspiański - Powrót Odysa.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
ODYS

O dziecko, — nie wyzywaj — ty sił przyrodzenia,
któremi rządzi Bóg — i sidła dusze.
Otom jest nic, — krwi mojej przedałem mą duszę
i chocia precz za morza daleko uciekłem,
za tym dymem z mej chaty stęskniony się zwlekłem.
Los mię przygnał. — Uciekaj, — oni cię zabiją.
Uciekaj ze mną, synu, dziecię ukochane!

TELEMAK

Jakem rzekł, tu ostanę. — Wy ostańcie razem!

ODYS
(szybko, — z troską:)

Leda który cię nożem pchnie, — skłóje żelazem.

TELEMAK
(w zapamiętałości:)

Nikt mi nie zrobi nic; — wszystkich dostanę!

(w pewności:)

Teraz już wiem!

ODYS
(w radości:)

Wiesz teraz! — O czysta krwi moja!

(szybko:)

Przynieś mi moją zbroję; — wiesz gdzie leży zbroja — —

TELEMAK
(w radości:)

Ostaniecie?!

ODYS
(w stanowczości:)

Ostanę! — Na dzień jeden z wami.