Ta strona została uwierzytelniona.
JEWDOCHA
Teraz niechcę.
DZIAD
Ty się chronisz od bożego stoła
od księdza, od kościoła?
JEWDOCHA
Kościół, ojcze, nie jedyny
Boży dom.
DZIAD
Znaszże ty inny?
JEWDOCHA
Śmierć.
DZIAD
To śmierć cię woła!
Cięży tobie twój grzech.
JEWDOCHA
Nie mam winy
ani mi cięży grzech, — źle mi na świecie!
Oto wszystko, — co się odemnie dowiecie.
A że mi to jest źle, że serce strute,
że mam ręce, jak w więzach, zakute
a na czole znamię wypalone
wstydu, — i że kocham i że nienawidzę
i że płaczę, że jęków się wstydzę,
że wstręt targa mną i w nim żyć muszę,
żem w bezdroża te zagnała duszę,
że mi się próżną zda ulga z kościoła,
to może prawda już, że śmierć mnie woła.
(Dziad odbiega do sieni)