Źle, że się w sercu mojem lęk panoszy
i w usta mi kamienne słowa tłoczy.
Mojej się duszy sen złoty pustoszy
Niechajno panna chwilę popatrzy mi w oczy.
Szkoda, że źrenic ognie, jakby łez mgła mroczy.
Ten włosów zaplot, głowy uczesanie
wysokie, rysy ostre, namiętne i dumne,
postawa smukła, gęsta, zachowanie,
niski tęmbr głosu,... brzęk o srebrną trumnę, — —
niezwyczajnie równają się dla mnie z obrazem,
gdym w Fonteneblo w parku, z Kniaziewiczem razem,
Józefinę, cesarza żonę ujrzał, — ach rumieńce!?
— — No, nie dla rumieńca, mówiłem,
panienko, jak wam ładnie; wcale się nie winię,
żem twarz bladą okrasił ponurej Korynie; —
Imperatorowa
twarz chętna smutków obłóczyła chmurą,
skwapliwie chłonąc, co żal w serce wiodło:
zwoływała nieszczęście drugim. — — —
— Komuż to panienka źle wróży — — ?
Moje trwogi zna dotąd tylko moje serce;
niech w mem sercu zostaną dla mnie;
bodaj tylko mnie samej
Do mnie dyżurny